Sąsiedzi seniorki udaremnili oszustwo metodą na wnuczka
Rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach podkom. Ewelina Radomyska poinformowała, że kilka dni temu 73-latka odebrała telefon od mężczyzny podającego się za śledczego. "Poinformował on mieszkankę Siedlec, że jej syn potrącił kobietę w ciąży, że i grozi mu za to więzienie; jedynym ratunkiem miało być wpłacenie kaucji" – zrelacjonowała rzeczniczka.
W umówionym czasie nieznany mężczyzna pojawił się na posesji seniorki, by odebrać gotówkę na kaucję. "Jego zachowanie wzbudziło podejrzenie sąsiada. Podszedł on do nieznajomego, a ten zaczął uciekać. Szybko został jednak schwytany" – powiedziała podkom. Radomyska.
W tym samym czasie na posesję przyjechał syn kobiety, który rzekomo miał spowodować wypadek. "Seniorka wykazała się bowiem roztropnością, bo w międzyczasie zadzwoniła do niego i zapytała o wypadek; ten zaprzeczył, by taka sytuacja miała miejsce, wsiadł w samochód i przyjechał do matki" – powiedziała policjantka.
Jak się okazało na komendzie, 27-latek z Międzyrzeca Podlaskiego był poszukiwany, a przy zatrzymaniu podał funkcjonariuszom dane swojego brata, chcąc zrzucić na niego odpowiedzialność za popełnione przestępstwo. Dodatkowo policjanci znaleźli przy nim niewielkie ilości narkotyków. Oszust dobrze się przygotował, by po przestępstwie od razu zmienić swój wizerunek. Miał na sobie dwie pary spodni, a w plecaku czapkę z daszkiem, maseczki ochronne i drugą parę butów. Za oszustwo grozi kara do ośmiu lat więzienia. (PAP)
autorka: Ilona Pecka
ilp/ akub/









